
Kto by pomyślał.Piszę właśnie recenzję czwartej już części
przygód słynnej Lary Croft (nie licząc "złotych" edycji).
Pamiętam dobrze czasy, gdy odkrywałem tajemnice pierwszej części tej sagi.
To było coś...gra roku, a nawet więcej.Potem TR2 i TR3.Osobiście lubiłem
te gry (TR2 był świetny), ale niektórzy zaczynali mieć wątpliwości i prawdę
mówiąc rozumiem ich choć w pewnym stopniu.Producenci gry z pewnością
zauważyli, że TR1 odniósł bezsprzecznie największy sukces, toteż nie dziwne,
że padła decyzja o powrocie do korzeni.Tomb Raider The Last Revelation miał
przynieść atmosferę jedynki zapakowaną w engine godny XXI wieku.
Oczekiwanie rozpalały entuzjastyczne wypowiedzi betatesterów oraz
niegorsze opinie przypadkowych osób przyglądających się projektowi.
Tymczasem nastał czas premiery.Dzięki firmie Mirage Media, Polska szczególnie
odczuła to wydarzenie, głównie za sprawą wizyty uwielbianej przez tłumy Lary Weller.
Tak czy inaczej premiera się odbyła i można przystąpić do testowania gierki.
Instalując program (niecały 1MB na HDD!) miałem na sercu wiele obaw.Czy TR4
przedłuży dobrą passę serii? Czy doprowadzi do wydania TR5?
Po ustawieniu parametrów technicznych można grać i samemu się przekonać.
Od razu widać zmiany w menu, nie ma już pierścienia, a zamiast statycznego screena
mamy pokaz kilku fajnych scenek na enginie gry.W tle przygrywa z lekka znajoma muzyczka.
Warto zaznaczyć, że TR4 to pierwsza gra z tej serii, w której muzyki nie napisał
Nathan McRee.Zastąpił go Peter Connelly, wprowadzając nieco nowych pomysłów do
ogólnego brzmienia.Tak czy inaczej nadal słychać znajomy motyw, a całość trzyma się
wysokiego poziomu.Po chwilowym gapieniu się w monitor wybieram opcję new game.
No i zaczyna się.Najpierw obowiązkowy trening, który stał się niemal
normalnym levelem.Trochę szkoda domku panny Croft, ale whatever.
Nowicjusze i tak poznają wszelkie zasady, gdyż przewodnik Lary - Von Croy, pokazuje
wszystkie techniki na filmikach tworzonych poprzez engine gry.Tutaj muszę się zatrzymać
i zejść na temat fimików właśnie.W TR4 nareszcie mamy ich tyle, ile trzeba.
Gra często jest przerywana, a kamera fruwa po poziomie pokazując ciekawe ujęcia.
Przyczynia się to znacznie do budowania prawidłowej atmosfery.Scenki FMV są
zdecydowanie najlepiej wykonane w porównaniu z innymi grami serii.Są dynamiczne,
świetnie wykonane, no i jest ich dużo.Dziwne tylko, że Lara cały czas zachowuje się
jakby grała przed publicznością.Porusza się, mówi i generalnie robi wszystko
jakby podrywała jakiegoś Elvisa.No, ale chyba o to autorom chodziło... :)
Tymczasem wróćmy do gry.Po kilku lekcjach z Von Croyem, mamy sposobność się z nim
pościgać (ma to zastąpić element trasy treningowej z poprzednich części).
Wreszcie oglądamy filmik z podpisem "Egipt - czasy współczesne".Zaczyna się właściwa przygoda.
Lara jak zwykle ląduję w jakimś ciemnym lochu i akcja idzie po staremu.Powiedziałem po staremu?
Coż, chyba popełniłem błąd.Zapowiadana modyfikacja filozofii gry istotnie nastąpiła i w dodatku
wpływa to dobrze na całość.Zacznijmy od tego, że jest mniej strzelania.Wrogowie są jakby silniejsi/inteligentniejsi
i nie ma już wszędobylsich "plutonów specjalnych" z zadaniem "kill Lara Croft".
O zagadkach można pisać długo.Powiem tyle: każda jest inna.W TR1-3 wszystko sprowadzało się
do kombinacji blok/klucz/dźwignia/przycisk.W TR4 mamy takie bajery jak choćby partia
szachów(!) z jakimś egipskim bogiem, ciekawe patenty z lustrami albo zabawa w torreadora.Jest tego bardzo dużo
i gwarantuję, że nie będziesz się nudził.Początkowo miałem problemy,
gdyż cały czas szukałem jakiegoś bloku albo przycisku.Tutaj trzeba myśleć
bardziej otwarcie.Zupełnie jak w przygodówkach.Pomaga w tym większa interakcja z otoczeniem.
Jako przykład podam fakt, że Lara może otwierać drzwi na co najmniej kilkanaście sposobów.
Zakres podstawowych ruchów też się powiększył.Nawet pojazdami kieruje się ciekawiej (uwzględniono
nawet zmianę biegów).Właśnie za te nowinki należą się największe brawa dla autorów.
Z drugiej strony już widzę stosy e-maili z pytaniem co zrobić w danej sytuacji :)
Design poziomów stoi na wysokim poziomie, ale na brak takiego chyba jeszcze w serii TR nie można było
narzekać.Istotnym faktem jest przyrost liczby detali.Z drugiej strony nie zmienia się zbytnio
ogólna kolorytyka, wszakże cała gra toczy się na terenie Egiptu.Swoją drogą pomysł
na takie rozwiązanie nie był zły.Akcja jest spójna i nie ma sytuacji, w których nie wiadomo
"kto, po co i dlaczego" (jak to bywało w TR3).Można śmiało powiedzieć, że eksperyment się udał
(bałem się, czy nie będzie zbyt monotonnie).
Głośno było swego czasu o nowej, lepszej grafice.Czy istotnie?
Nie ma co ukrywać, że od całości wieje Tomb Raider'em na kilometr.
Model Lary jest lepiej wykonany.Można wreszcie powiedzieć, że jej twarz
nie jest...brzydka (co miało miejsce w TR1-3).Tekstury NARESZCIE są
w pełni poprawne wykonanie.Nie ma już aż tak wszędobylskich linii dzielących
poszczególne kawałki muru (choć czasem nadal to widać).Ogólnie widoczne jest dalsze dążenie do zlikwidowania
kwadratury leveli.Istotnej poprawie uległy wszelkie efekty świetlne.
Dopracowano wszysztkie refleksy światła, płomienie są bardziej przekonywujące.
Dziwne tylko, że czasem głowa Lary wygląda jakby była pokryta woskiem.
Pozostałe postacie także wykonane są lepiej niż w TR3.Nie mają tylu detali co
panna Croft, ale nie są już tacy kwadratowi.Ogólnie jest lepiej...
taki lepszy...TR.
Wypada więc coś napisać o atmosferze gry, bo to właśnie o niej trąbiono tyle
przed premierą.Docelowo grać się miało jak w TR1.Powiem tylko, że to raczej bzdura,
bo pierwsza gra takiej serii zawsze ma to "coś", czego nie będzie już nigdy więcej.
Nie oznacza to, że autorom nie wyszło.The Last Revelation zjada pod tym względem TR3
na śniadanie.Na obiad z trudem przełyka (a jednak przełyka) TR2.Dzieje się tak
głównie za sprawą ciekawego rozplanowania poziomów.O bieganiu po platformach
wiertniczych i strefach wojskowych można zapomnieć.Wszakże sam tytuł Tomb Raider (Raider proszę państwa,
nie Rider) sugeruje, gdzie powinno się przebywać.Do dobrego efektu przyczynia się
też fabuła.Nareszcie jest ona ciekawie opracowana, a oparcie ideii o mitologię egipską
to zabieg z całą pewnością udany.
Podsumowując muszę stwierdzić, że TR4 to gra dobra, a nawet bardzo dobra.Produkt się sprzeda i
można będzie myśleć o TR5.Widać, że programiści włożyli wiele pracy w to,
aby ich najnowsze dzieło mogło zasłużyć na miano pełnoprawnego sequel'a.
Do atutów programu zaliczę grafike (mimo wszystko engine TR to kawał dobrej
roboty), ciekawe zagadki, poziomy i scenki FMV.Jednym słowem wszystkiego
po trochu i na lepsze.Tak miało być.Jeżeli już coś mi przeszkadza,
to fakt, że nadal mamy kilka bugów znanych z poprzednich części.
Ponadto dziwi mnie czasem kunszt budowniczych grobowców, które odwiedza Lara.
Rozumiem, że autorzy gry mieli masę świętnych pomysłów, ale jak można
robić z egipskich architektów takich geniuszy? To chyba robota jakiegoś UFO, a nie
ludzi z epoki na kilka tysięcy lat p.n.e.Wystawiam ocenę w skali 1 - 10.
10 powinno stawiać się raz w życiu, a ja myślę, że panowie z Core jeszcze coś pokażą.
Wahałem się między 8 i 9.Jednak gdy przypomniałem sobie te wszystkie nowe smaczki (platformówka
zamienia się w przygodówkę) bez dalszego gderania stawiam 9.Ta gra jest dobra i warto ją kupić.
Jeśli lubiłeś TR1, a "dwójka" i "trójka" z jakiegoś powodu nie przypadły Ci do gustu, to
tym razem możesz liczyć na pozytywne odczucia.Naprawdę.

Pierwsze dwa levele przedstawiają szesnastoletnią Larę i jej mentora
Von Croy'a.Lara uczestniczy w ekspedycji badawczej na terenie
Kambodży (jak do tego doszło, można przeczytać w dziale Lara Croft)..
Wszystko kończy się tragicznie, jednak Lara uchodzi z życiem.
Przenosimy się do czasów współczesnych.Lara znajuje się na pustyni
podczas kolejnej ze swoich wypraw.Nasza bohaterka trafia do
grobowca Seta (jeden z wielkich bogów egiptu).Podczas tej wizyty
zdobywa magiczny amulet.Nie zdaje sobie sprawy, że w ten sposób
ponownie powołuje Seta do życia.Gdy fakty stają się jasne, jest już
za późno.Aby ocalić świat przed wiecznym panowaniem złego boga,
Lara musi obudzić Horusa - tylko on może ponownie ujarzmić Seta.
Ceremonia musi odbyć się podczas odpowiedniego ustawienia konstelacji
gwiazd.Czy Lara zdąży przed czasem? Czy pokona tajemniczych przeciwników
pragnących jej przeszkodzić? Czy wielki Horus zniszczy Seta? Tego dowiecie
się już podczas samej gry.

Tutaj znajduje się polska wersja pliku readme.txt
Oto minimalne wymagania sprzętowe podane przez producenta:
Windows (R) 95 / 98 wraz z 16MB RAM (32MB zalecane)
Direct X TM 6.1
Procesor Pentium 233MHz
4x CD-ROM (8x zalecany)
Jak jest w praktyce? TR4 testowałem na trzech konfiguracjach.
Pierwsza to PIII500, 256 RAM i Voodoo3.Gra śmiga na max. rozdzielczości
wyciąganej przez monitor.Wszystkie detale ustawione na full.Zero problemów,
gra jak marzenie.Następnie zainstalowałem program na P233MMX, 40 RAM i Voodoo2.
Tutaj można spokojnie grać na 800x600 (kilka detali w dół), a przy 640x480 można ustawić wszystko
na max. W obu przypadkach płynność gry będzie w pełni zadawalająca.
Na koniec przetestowałem TR4 na P200MMX, 24 RAM, Voodoo1.Przy rozdzielczości 640x480
trzeba obniżyć nieco poziom detali, a w rezultacie uzyskuje się około 30 klatek/s.
Myślę, że ta ostatnia konfiguracja powinna być minimu sprzętowym dla TR4.
Oczywiście można naginać kilka parametrów.Akcelerator 3D niemal konieczny - choćby V1.