Domowe
obowiązki Lary Croft - czyli dzień jak codzień. A co się
wydażyło następnego dnia Wieczorem? Część 6

Oczom moim ukazał się niezły widok. Po całej sypialni
walały się porozrzucane butelki, a część chłopaków
leżała na podłodze z porozbijanymi głowami. A gdzie
dziewczyny? (Poziom adrenaliny znów podniósł się
niebezpiecznie). I kto to będzie sprzątał? (Wyszeptałam
pod nosem) To przesądziło o całej sprawie. Postanowiłam
definitywnie zakończyć tą imprezę. Zagoniłam Marka, i jakoś
wspólnymi siłami posprzątaliśmy ten bałagan... Było co
dźwigać...

Ufffff..... Jaka cisza. Goście się już porozjeżdżali,
nareszcie zostałam sama, Azor spał jak zabity. Teraz dopiero
odczułam jak jestem zmęczona. Nie tak, wyobrażałam sobie
imprezę. Na samą myśl o sprzątaniu tego całego bałaganu
robiło się niedobrze. Postanowiłam udać się na zasłużony
spoczynek... Tego tematu i tak nieda się dzisiaj ugryźć.......

Przemaszerowałam zamyślona w kierunku zbrojowni ze wzrokiem
utkwionym w dywan. Po głowie chodziły mi jeszcze resztki
zdarzeń z balangi. Nagle! ocknęłam się! Ktoś spał w moim
łóżku? Odruchowo chwyciłam "shotgun'a" wszyskie
mięśnie napięły się nerwowo, - poznałam - to przecież ten
mój sierotaaaa umordowany całonocną balangą chrapał sobie
smacznie w moim łóżku. I co tu zrobić? A niech spi sobie
smacznie, jutro z nim pogadam - za bardzo jestem zmęczona...

Nie było wyjścia, została tylko kanapa. Trzeba się było
jakoś przekimać do rana. Nie będę się kładła obok tego
pijaczyny, bo się nie wyśpię. Do tego doszło że ja we
własnym domu muszę spać na kanapie, gdy on w między czasie
wyleguje się w moim łużku!!!

Rzuciłam się na kanapę jak stałam. Ogarnął mnie błogi
spokojny sen. Jeszcze w resztkach kołaczących się po głowie
myśli pędziłam gdzieś, w nieznanym nawet sobie kierunku moim
ukochanym motocyklem, - a potem nastąpiła błoga ciszaaaaaaa, i
wszystko odpłynęło gdzieś daleko.........
==> Tak
się kończy druga część mojej przygody <==
Na drugi
dzień z samego rana

WSTAWAJ PIJAKU JEDEN!!! - (Powiedziałam podniesionym
głosem), wyszarpując mu jednocześnie z pod głowy
poduszkę - ktoś to musi wszystko posprzątać! Rodzice wracają
dzisiaj pod wieczór, chałupa musi być na cacyyyy.... A tak
pozatym - (tu kieruję swą wypowiedź do tych
którzy to właśnie czytają) - Chyba to już ostatnia taka
balanga na którą zgodziłam się u mnie w domu! Od tej chwili
postanawiam całkowicie poświęcić się moim przygodom, które
nie mniej będą fascynujące niż poprzednie... Ale to już w
następnych odcinkach !!!

Myślę że i film w moim wykonaniu mógł by być nie
najgorszy - przecież jestem niezła "laska". Czy macie
jakieś wontpliwości??? Myślę że chyba nie? To by było chyba
na tyle - Do zobaczenia w plenerzeeeee, lub w następnych
odcinkach.........
|